wtorek, 28 lutego 2017

Jak nie-zbudować bałwana :)

Witam
Dzisiaj chciałam przedstawić kolejną sesję ze sztucznym śniegiem. Za oknem co prawda wiosna już powoli zbliża się do nas, ale w mojej głowie od dawna mieszkał pomysł na stworzenie jeszcze jednej zimowej sesji. Z braku prawdziwego śniegu znowu użyłam materiałów zastępczych - minky i tiulu 😊

A teraz zapraszam do zapoznania się z krótkim poradnikiem pt: "Jak NIE zbudować bałwana" autorstwa Łucji, Mani i Yeosi.

Miłego oglądania 😊



- krok pierwszy: utoczyć wielkie śnieżne kule (zrobione)



- krok drugi: ustawić kule jedna na drugiej (zrobione)



- krok trzeci: przewrócić się ze wszystkim z wielką fantazją (zrooobione)





- krok czwarty: zabrać sanki i udawać, że nas tu wcale nie było (zrobione)



I tym sposobem nie uda Wam się zbudować bałwana, ale co się ubawicie to Wasze :)

I na koniec jeszcze jedno zdjęcie Yeosi, która postanowiła nie wracać do domu chociaż już się ściemniło i pojeździć jeszcze na saneczkach:



W dzisiejszej sesji udział wzięli:
Łucja - Dal Lipoca
Mania - Byul Dumbo (po customie)
Yeosia - Yeolume (po customie)
Saneczki - drewnianie saneczki
Śnieg - białe minky
i gość specjalny:
Śnieżne Kule - tiulowe pompony

sobota, 18 lutego 2017

muffinki

Dzisiaj kilka zdjęć na szybko miało być, a wszyła w sumie całkiem ładna sesja, więc postanowiłam ją wrzucić tutaj :) Zdjęcia miały być do wyzwania fotograficznego na flickr w którym biorę udział. To wyzwanie to ADAW - A Doll A Week (https://www.flickr.com/groups/3126748@N24/). Fajna sprawa, żeby się zmobilizować i porobić swoim pannom i kawalerom zdjęcia. Nie biorę udziału od początku roku w zabawie, ale na razie 3 tygodnie dzielnie się trzymam :)

Dzisiaj nigdzie się nie wybierałam poza małymi zakupami, bo niestety boli mnie ucho... Poza tym jutro mam najazd teściów i trzeba dom ogarnąć, a z Potworkami jest to trochę trudne ;) Więc na pocieszenie postanowiłam upiec muffinki...

Ale ktoś je już dopadł...


Najpierw dyskretnie się panna przysiadła...
A potem nie dyskretnie coś zjadła :)



I dowody na zbliżeniu:



Efekt jest taki, że już jakoś mniej muffinek się zrobiło

Ciekawe czy chociaż kilka dotrwa do jutra dla gości, czy będę jutro z rana piekła nowe :) Ale tym razem już nie będą czekoladowe tylko waniliowe :) Na szczęście muffinki przygotowuje się prosto i szybko, więc jakby coś to damy radę :D

W dzisiejszj sesji udział wzięli:
Głodomór - Dal Tina
Znikające obiekty - czekoladowe muffinki

Pozdrawiamy i życzymy smacznego

niedziela, 12 lutego 2017

Yeosia kocha zimę :)

Witam ponownie

Plan na tę sesję i kolejną (czekającą do obrobienia) miałam już w grudniu, ale całkowity brak czasu sprawił, że nie miałam jej jak zrealizować, aż do dzisiaj :) Co prawda moi mali pomocnicy bardzo aktywnie uczestniczyli w sesji, przez co wszystko trwało dwa razy dłużej, ale w końcu się udało, a frajdę miałam i ja i oni.

Bohaterką dzisiejszej sesji będzie Yeolume z rodzinny Pullipowatych. Od dawna chorowałam na tę panienkę, ale że jest to lalka, której producent Groove zaprzestał produkcji to dostanie nowego, ba nawet używanego, egzemplarza w dobrej cenie graniczy z cudem. Mnie się moją panienkę udało dopaść jakoś chyba na wiosnę, na jednej z polskich grup sprzedażowych na fb. Wcześniej miałam na oku jedną na e-bay'u, ale zanim się namyśliłam czy to dobra cena czy nie (10 minut mi to zajęło) to cena okazał się na tyle dobra, że panna już zniknęła. Więc jaka była moja radość gdy dopadałam niedługo później moją panienkę :) 

Yeolume jest (wg producenta) córką z przyszłości Pullip. Firmowo wypuszczona była na bardzo dziwnym gumowym ciałku z artykulacją na klik-klik jak u dawniejszych lalek Barbie. Za to jej buziulka jest tak urocza, że na prawdę nie można się na nią napatrzeć. Na prawdę bardzo żałuję, że Groove zaprzestał produkować tego modelu po zaledwie dwóch wypustach: Podo i Blackberry.
Ale nie przynudzając zapraszam na zdjęcia:





Sanczeki są po prostu super, a udało mi się je nabyć za niecałe 4 złote :)



Leżeć na śniegu też jest fajnie, czyli moje ulubione zdjęcia Yeosi:




Bohaterami dzisiejszej sesji byli:
Yeosia
seneczki
a oprócz nich: tiulowe pompony i białe minky ;)

Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do komentowania :)

środa, 8 lutego 2017

Przebieranki Kirszuni

Pullip Kirsche to pierwsza Pullipka u mnie w domu. Po mimo tego, że po niej przyszło kilka kolejnych to chyba jednak ona jest moją ulubienicą. Bardzo często zmieniam jej styl, fryzury i tylko na razie oczki ma ciągle te sam... ale już mnie ten błękit zaczyna męczyć, więc pewnie też pójdzie w do wymiany.
Trzeba Kirszuni przyznać, że jest na prawdę fotogeniczna i bardzo nie wymagająca jeśli chodzi o stylizacje - co  by jej nie założyć wygląda świetnie. Jakiś czas temu udało mi się kupić prawie pełny stock od innej Pullipanny i oczywiście Kirszunia musiała w niego wskoczyć. Sesja wykonana latem, ale jest tak świetna, że nie mogłam się nią z Wami nie podzielić.

Zapraszam do oglądania:





I na koniec moje ulubione zdjęcie, na który widać, że Kirszunia nie zawsze jest taką uroczą i grzeczną panienką.


Zdjęcie pod tytułem: "Nie, wcale nie jestem zła na Ciebie"

W sesji udział wzięła: Pullip Kirsche (vel Kirszunia)

czwartek, 2 lutego 2017

Szajbuska - Shibajuku girl Namika - recenzja

Witajcie ponownie

Wszyscy mają Szajbuskę (Shibajuku Girl), mam i ja :) 

I w związku z tym chciałam się z Wami podzielić swoją opiną o tej lalce. Dlatego też zapraszam do zapoznania się z moją recenzją tej panny. A jako, że recenzja to zapis subiektywnych odczuć i opinii to podzielę się z Wami moimi. Oczywiście macie prawo mieć odmienne zdanie i będę szcześliwa jeśli podzielicie się swoimi opiniami na temat swoich Szajbusek.

Do mnie najbardziej przemówiła brązowowłosa i fioletowo usta (tak, to mój ulubiony kolor) Namika. Mój ukochoany personal shopper (dziękuję Ciociu K. :* ) nabył pannę dla mnie i o to jest:


Moje kolejne wielkogłowe cudo w rodzinie. Panna ma rootowane włosy, akrylowe oczki osadzone na "wpych" w oczodołąch w gumowej (może winylowej?) główce i plastikowe ciałko w typie barbiopodobnych. Opinie co do makijażu tej konkretnej Szajbuski są mocno podzielone, ale mnie nie przeszkadza ani jej brokatowy cień, ani fioletowe usteczka z białymi kreseczkami. Ogólnie panna ma makijaż w zdecydowanych kolorach, ale w sumie oszczędny.


Na zdjęciach tego tak nie widać, ale panna charakteryzuje się niezbyt zdrowym odcieniem skóry. Co prawda ładnie to współgra z jej włoskami i makijażem, ale może stanowić próblem przy próbie przesadzenia Szajbuski na inne ciałko.
Idźmy dalej - włoski. Przynajmniej mój egzemplarz ma przyzwoitej jakości włoski, które co prawda są dość obficie spryskane lakierem, ale to nie jest duży problem. Włosków jest dosyć dużo i są ładnie ułożone, ale niestety Namika ma problem z łysiniem plackowatym:


Niemniej, przy dobrym ułożeniu fyzury nie rzuca się to zybtnio w oczy.

Shibajuku Girl do nowego domu przychodzi przywiązna w pudełku niczym panna Barbara, dodatkowo wyposażona jest w zestaw 4 spinek do włosów, ktore mają w zamyśle posłużyć nowej właścicielce. Nie zrobiłam im zdjęć, bo aparat uciekł z krzykiem. Spineczki (zwłaszcza te większe) wykonane są fatalnie, odpadające fragmenty... brrr... dwie mniejsze zostawiłam Namice i myśłę, że jeśli nie będzie się ich zbyt często odpinać to może mają szansę trochę przetrwać... Za to nie mam nic do zarzucenia ubranku mojej Szajbuski. 


Może jest jest to jakaś super klasa, ale wykonane jest całkiem przyzwoicie. Bluzeczka i spódniczka zapinane z tyłu na rzepy, różnokolorowe podkolanówki i urocze trampeczki, które są na prawdę mocną stroną tego zestawu. Są gumowe z rozcięciem z tyłu i na prawdę fajnie wykonane. Może zainwestować troszkę czasu w podmalowanie ich i wtedy będą jeszcze fajniejsze.

A teraz przejdźmy do główej atrakcji sezonu...porównania z innymi moimi Dyńkami :)
Na scenę zapraszamy:


Pullip na oryginalnym ciele, Namikę, Pullip na obitsu soft i Tangkou na oryginalnym ciele. Brawa dla Dziewczyn!!!
Dla dobra sprawy dziewczęta zgodziły się zapozować nago:


Zapraszamy do porównania ciałek. Tutaj panny pozują ze zgiętą nóżką, żeby lepiej widoczne było kolanko, a tutaj z prostymi nóżkami:


Namika ma artykulację zbliżoną najbardziej do Tangkou, tyle, że jej stópki są nieruchome co dla mnie jest ogromnym minusem, panna ma wmoldowane majtochy w dodatku z kokardką,,, wcięcie w talii zdecydowanie mniejsze niż u Pullipki. 
A teraz przejdźmy do rzeczy, które w jej ciału bardzo mi przeszkadzają. Pierwszą rzeczą są łączenia łokci:

Podobne rozwiązanie jest u Tangkou, ale u niej jednak łączenia są ładnej ukryte. Namika raczej nie będzie u mnie chodzić z odsłoniętymi rękami. Drugą rzeczą, która mi bardzo przeszkadza to stópki... Jestem fetyszystką lalkowych stópek. Stopy obitsu bardzo mi się nie podobają (pierwsze od prawej)... oryginalne Pullipowe mają ładny kształt, ale są dla mnie ciut za małe (pierwsze od lewej),,, za to kocham stópki Tangusi (drugie od prawej)... spore, ładnie ukształtowane, z wyraźnie zaznaczonymi paluszkami...

Na tym tle Namika wypada jak brzydsza siostra Kopciuszka, ktora skróciła sobie palce, żeby zmieścić stopę w bucik... Kształt stópek Namiki jest wierną kopią stópek Pullip


za to wykonanie leży i kwiczy... Stópki wyglądają jak ciachnięte gilotyną, a to co ma być śladem po palcach też woła o pomstę do nieba...


No nie, nie i jeszcze raz nie... 
Kolejną rzeczą, która jest na minus u Szajbusek to uszki. Oprócz stópek kocham też lalkowe uszki, zwłaszcza takie ładnie wykonane...


I tutaj Namika również przegrywa z kretesem zarówno z Tangkou jak i z Pullip. Uszki są, szczegółów brak, a szkoda, bo w takiej ilości gumy można było zrobić coś ładnego.
Z dodatkowych niespodzianek Namika była obdarzona nakleją na plecach i ma wielgachny czarny numer (nie wmówię sobie, że to oryginalny tatuaż... no nie dam rady)


Naklejki pozbyłam się szybko, ale z numerkiem dumam co zrobić, żeby panny nie uszkodzić.

Nie da się ukryć, że Shibajuku były baaardzo mocno inspirowane Pullipami. Aż dziw, że Groove nic z tym nie zrobił. Niestety dla mnie pozostaną Pullipową podróbką. Lubię je, ale to tak jak z ICY doll i Blythe. Niby dwie osobne lalki, ale pomimo tego że oba typy bardzo lubię, ale nie potrafię myśleć o ICY inaczej jak o podróbce Blythe. Podobnie będzie u mnie z Shibajuku. 

Pomimo wad bardzo lubię moją Szajbuskę i na pewno zostanie u mnie w Dyńkowej rodzinie. Dlatego też razem z resztą przesyła Wam buziaka:



Podsumowując

Zalety:
+ relatywnie tania
+ dosyć dobra artykulacja
+ przywoite jakościowo ciuszki
+ rootowane włosy w rozsądnej jakości i ilości
+ ładne akrylowe oczki (z tego co mówi flickr po podgrzau zyskują status wymiennych)
+ gumowa głowa
+ plastikowe ciałko (wydaj się być łatwo wymienne)

Wady:
- brak mechanizmu ocznego
- sinawy kolor skóry (trudność w dobraniu ciałka na wymianę)
- brak artykulacji w stopach
- fatalnie wykonane formy stóp i kiepsko wykonane uszki
- kiepskie łącznie w łokciach
- moldowane majtoch
- nadruk numeru na plecach