czwartek, 29 listopada 2018

Przebieranki

Dzisiejszy post będzie taki trochę "śmieciowy". Uwielbiam przebierać moje lalki stosownie do pory roku. I w związku z tym, że nadeszła zima postanowiłam cieplej przyodziać Małeckich i ich Krewnych i Znajomych. Przy okazji porobiłam zdjęcia - te-le-fo-nem. Zdjęcia są fatalne. Nie powinnam robić zdjęć telefonem. Ale że szkoda żeby się zmarnowały to wrzucam.


Już wszyscy przebrani w komplecie:
- w kolejności - Batmanka (nie dorobiła się imienia), Stefcia, Radek, Łucja, Bolek z Aldonką, Tadzik i Kirszunia, trochę przed nimi na stojąco Paulinka, a na siedzącą Tina, Yeosia i Bee (występująca pod pseudonimem "Rudger")


Batmanka i Stefcia to taki właśnie klasyczny przypadek Krewnych i Znajomych - nie mają przypisanych zależności rodzinnych z Małeckimi...


Podobnie z tymi trzema dziewczynami - Tiną, Yeosią i Bee - to po prostu koleżanki Łucji, Mani i Tadka.


A tu upchnięci w kącie (ale udało im się niepostrzeżenie złapać za rączki 😍) sprawcy całego zamieszania Bolek i Aldonka Małeccy - rodzice widocznej na pierwszym planie Łucji (ta z czerwoną kokardą), obok Łucji jej prawie chłopak Radek, a trochę z przodu młodsza siostra Mani Paulinka (swoją drogą nie wiem gdzie się Mania podziała, że nie ma jej na zdjęciach)


A tu na końcu Tadek i jego starsza siostra Kirszunia - Kirszunia jest dziewczyną młodszego brata Bolka - Heńka. Tadzio, który został kupiony jako chłopak dla Łucji, jak do mnie trafił i zrzucił z siebie strój halloweenowy to wyraźnie zainteresował się Manią... No cóż bywa...


A dalej już indywidualne sesje:
Tina w dawno temu uszytym kigurumi i jej zabawka z uniwersum Gwiezdnych Wojen...



I już zupełnie na sam koniec Paja - Paja dostała nowy wig i się chwali. Uwielbiam ją pod każdym względem z tym jej dyskusyjnym żółto-pomarańczowym makijażem i zielonymi oczami, ale te jej firmowe żółte włosy zabijały mnie na miejscu. I pewnie dlatego tak długo siedziała na półce - ale w końcu postanowiłam działać i oto jest. Nowa peruka. Trochę nawiązująca do starej, ale jakże odmienna. I jak wam się teraz Pajutek podoba? Obok stare zdjęcie Pajutka, gdzie na tle żółtej ściany jej włosy nie wydają się aż tak żółte jak były w rzeczywistości...

 





I to tyle na dzisiaj...

środa, 21 listopada 2018

Paćkam po Wielkogłowych

W moim pudle wstydu od dawna leżały dwie (no dobra, trzy, jedna jeszcze zalega) panny z Wielkimi Głowami - jedna różowo włosa Blythe factory i jeden przeuroczy ICY Pudel. Dziewczynki, leżały, leżały, aż się doczekały...

Tym razem nie bawiłam się w zmienianie im rysów buziek jak mojej Nutelce, ale za to starłam ich fabryczne makijaże, pomalowałam i wymieniałam dwie pary chipów na inne. A tak wygląda efekt mojego paćkania:

Panna Różowa - własność Kasi Zbieraczki. Kasia życzyła sobie żeby panna miała piegi i to było tyle jej życzeń. Mam nadzieję, że efekt końcowy spodoba Ci się Kasiu...







Miałam pomysł na powieki z takimi wyraźnymi mazami od pędzla jak nieraz widać na obrazach, ale jakoś nie wyszło mi to całkiem symetrycznie na obydwu powiekach - mam nadzieję, że Kasia mi to wybaczy 😅

Druga Panna to Pudel należący do Zurineczki. Pudel do ICY daleka krewna Blythe. Icusie mają inny rozstaw oczu i inny kształt ust niż Blajtki, ale reszta gabarytów jest podobna. Zuri jak zwykle dała mi wolną rękę w tworzeniu Pudla i oto efekt:







Pudel, podobnie jak Różowa, dostał nowy makijaż i dwie pary nowych oczu. Włosy Pudel ma niesamowite, aż mam cały czas ochotę czochrać ją za łepetynkę.

Mam nadzieję, że właścicielki będą zadowolone i że niedługo uda mi się podrzucić im ich lalunie.

I to tyle na dzisiaj
Pozdrawiam

środa, 7 listopada 2018

Kuu Kuu Harajuku

Recenzje lalek Kuu Kuu Harajuku widziałam już dużo wcześniej na kilku lalkowych kanałach YouTube, widziałam też kilka ich niesamowicie pięknych repaintów. I co, no i oczywiście zakochałam się śmiertelnie. No wiecie, moja stylistyka - wielki łeb, wielkie oczy i maleńkie ciałko z wielkimi butami... No wiadomo, byłam ugotowana. Ale było o tyle dobrze, że ceny tych panien w pewnym znanym serwisie aukcyjnym były zaporowe, w sklepie widziałam tylko raz i też drogie, więc moja miłość miała być platoniczna. I tak było, aż do zeszłego tygodnia, gdy to buszując po Pepco w poszukiwaniu bluzek dla Potworka Większego zerknęłam tak tylko przypadkiem (tia...) na dział zabawkowy i gdzieś tam na samym dole wciśnięte w kąt zwróciły moją uwagę buciki - wielkie podeszwy bucików - no to trach, wyciągam ciekawa co to mieszka na drugim końcu tych buciorów i jakież było moje zdziwienie jak odkryłam, że to Kuu Kuu Harajuku G. 😍😍😍 W dodatku w bardzo korzystnej cenie. No i wiecie co było dalej. G od razu zaprosiła do domu siostrę - Love. Na szczęście te dwie mi wystarczą do szczęścia i więcej nie potrzebuję 😁I BĘDĘ PIELĘGNOWAĆ W SOBIE TO UCZUCIE.

A teraz kilka słów o samej serii, bo zanim nie zaprosiłam do domu to miałam mgliste pojęcie, a jak już zaprosiłam to trzeba było się do edukować. Lalki Kuu Kuu Harajuku zostały stworzone na postawie serialu animowanego stworzonego przy współpracy Gwen Stefani (tej z No Doubt). Serialu zupełnie nie znam, ale z tego co wyczytałam jego bohaterkami jest pięć dziewcząt (G, Love, Music, Angel i Baby), które tworzą zespół muzyczny i mają różne niesamowite przygody. Serial pierwszą emisję miał w 2015 roku i zdaje się, że niedługo potem powstały te urocze laleczki.

Same lale są trochę mniejsze od Barbie, rozmiar ciałka (korpusu) jest raczej podobny do lalek Monster High, za to nieproporcjonalnie wielka głowa jest, no cóż, wielka. Jeśli chodzi o "ruchomość" lalek to może nie powala, ale nie jest też źle. Lalki mają ruchome stawy łokciowe i kolanowe oraz nadgarstki. W wielkich butach kryją się stópki wyprofilowane do noszenia butków na obcasie, a dzięki rozmiarowi butów można panny swobodnie postawić. W pudełkach dołączone są "ludziowe" akcesoria z przypinanymi ozdobami, które można również umieścić na opaskach i butach dziewczyn. Jak to w przypadku  takich akcesoriów są one raczej 2 kategorii. Ogólnie lalki są super.

A teraz zapraszam do oglądania zdjęć:

Na początek panny w pudełkach. Na odwrotach pudełek znajdują się obrazki innych lalek dostępnych z tej serii, akcesoriów z pudełka i kilka informacji o samej postaci.





Dziewczyny są mega urocze 😍




I to tyle na dzisiaj.

piątek, 2 listopada 2018

Znowu paćkam po lalkach...

Znowu byłam mało aktywna blogowo, ale miałam jakąś niechęć do siedzenia przed komputerem ostatnio. Za to posiedziałam przy lalkach, bo postanowiłam przewietrzyć "pudełko wstydu" - czyli składzik lalek, które miałam pomalować daaaawno temu... Trochę się tam przeluźniło, ale nie powiem, że bardzo. Ale mam nadzieję, że w nowym miesiącu uda mi się skończyć też kilka panien i wyciągnąć kolejne z "pudła wstydu", bo to tym, że ono się opróżni to nie marzę... (Zuri się o to zatroszczy na pewno 😁).

Ale wracając do tematu - dzisiaj przedstawiam trzy panny Monster High, które zmieniły u mnie swój image:

- zacznijmy od Syrenki - Wszyscy wiemy, że Zurineczka lubi Syrenki - to już druga Syrenka, którą dla niej maluję (ale tym razem Syrenka od "nowości" była Syrenką):




Syrenka nie dostała źrenic - to zabieg celowy - w końcu nie jest człowiekiem nie musi ich mieć. Za to dostała ozdoby w postaci niebieskich gwiazdek i perełek. Lubię malować lalki dla Zuri, bo daje mi całkowitą wolność. A takie syrenkowe panny pozwalają nie tylko popaciać po buzi, ale jeszcze pouklejać co popadnie po całej pannicy 😁

- druga do DC SuperHeroGirls Wonder Woman należąca do Cioci K. Ciocia K. też mi dała wolną rękę przy tworzeniu tej postaci, ale że jest to pierwsza lalka tego typu, którą maluję dla Cioci K. to nie poszalałam i pannica dostała normalny wygląd:




I na koniec moja ulubiona perspektywa - trochę z góry - zauważcie jakie fajne rysy twarzy ma ta lalka? Ten nosek i uśmiech fajnie zarysowany na prawdę dają masę możliwości jeśli chodzi o stylizacje... 😍😍



U tej panny fajne jest umięśnione ciałko i dosyć duża głowa, z ciekawych rzeczy to nie wiem czy widoczne jest to na zdjęciu, ale Wonderka (zwana u mnie Wandzią) dostała brązowe rzęsy. Spróbowałam też trochę innego sposobu malowania tęczówek i jestem zadowolona z efektu.

- trzecia panna trafiła do mnie na DollPlazie i fajnie by było jakby się jej właścicielka zgłosiła 😉 Sama panna to Nefera de Nile. Panna u mnie zjawiła się już ze zmytym makijażem. Uwielbiam te lalki w ich firmowym wydaniu, z ich wydatnymi kościami policzkowymi i lekko wrednym wyrazem twarzy. I muszę przyznać, że uważałam, że będzie się ją łatwo malowało... nic bardziej mylnego - te wyraziste rysy twarzy były mocno kłopotliwe - ale mam nadzieję, że udało mi się wyjść obronną ręką z tego zadania:





Nefera dostała masę złotego pudru, żeby ładnie współgrać ze swoim złotawym odcieniem ciała, dostała wyraziste brwi i brązowe rzęsy, do tego rumiane policzki i mam nadzieję, że się właścicielce spodoba.

I to tyle na dzisiaj.