Weekend majowy okazał się dla mnie porażką jeśli chodzi o plany "działkowania". Dwa Potworki na antybiotykach, mnie zatoki znowu dają czadu i zaczynam kasłać, a Brzydsza Połowa artystycznie "umiera" na przeziębienie (jak każdy facet, który jest odrobinę chory). Ale za to można poznęcać się nad lalkami.
Zurineczka na moje nieśmiałe pytanie czy nie ma jakiejś monsterki do przemalowania, na której mogłabym sobie potrenować obrzuciła mnie hurtem potworzyc. Ale dzisiaj pokażę Wam jedną i jeszcze jedną nieszczęsną Bratz, która była jednym z pierwszych obiektów "z oczami", które przemalowałam.
Zapraszam na zdjęcia:
Te przyjechały na początek - Spectra z mocno obdrapanymi nogami i rękoma, oraz Draculaura z potwornym klejem w głowie i masą różowych plam na buzi. Plamy pewnie można by wywabić, ale ja nie mam do tego cierpliwości, a że dostałam zadanie zrobienia z niej pirroto-cyrkowej dziewczyny to postanowiłam je wykorzystać 😊
AAAA pisałam już jakie satysfakcjonujące jest wydłubywanie kleju z głowy lalki? Niee?? No to jest super! Po prostu ekstra!!! Uwielbiam to 😁Nie, nie jestem dziwna... No może trochę, ale kto nie jest 😋 A oto co wyszło z Draculaury:
Oczywiście nie byłabym sobą jakbym jej ciałka nie pomalowała... Trochę przegięłam z różowym cieniowaniem na różowym ciele, ale jedyne co mam na swoje usprawiedliwienie to fakt, że przy sztucznym świetle nie wyglądało tak intensywnie....
I czterolistna koniczynka, która zniknie pod wigiem zrobionym przez Zuri 😁
Na skończoną wersję Draki - z wigiem i ubrankiem pewnie przyjdzie nam poczekać, ale mam nadzieję, że Zuri uwinie się z tym w jakimś skończonym czasie i będzie szansa obejrzeć ten niesamowity projekt, który zrodził się w jej głowie, a którego częścią miałam szansę być ja 😊
A teraz nieszczęsna Bratzka - panna wpadła mi w ręce w okolicznym lumpeksie już ze 100 lat temu. Miała przypadłość "śmierdziowłosa" otaczał ją smród niewyjęty dymu papierosowego i stęchlizny. I z tym walczyłam dość długo. Drugą jej bolączką było typowe dla jej gatunku "bezstopie". Ale i z tym sobie poradziłam jakoś 😁 Jako że absolutnie nie lubię repaintów Bratz wykonywanych w stylu Tree Change Dolls, których ostatnio roi się wszędzie pełno, postanowiłam zachować częściowo jej własny charakter, tylko trochę go zmieniając. Panna została moim poligonem doświadczalnym, a na koniec dorobiła się kiecki "na odwal się" i została pokochana przez Kasię-Zbieraczkę. Niestety nie mam zdjęć przed, więc zapraszam na zdjęcia po:
Trochę zmniejszyłam jej usta i przycieniowałam nosek, a do tego dobrałam Scenkowe buto-stopy w prawie identycznym odcieniu "skóry" jako protezy stóp. I taka pojechała do Kasi-Zbieraczki. Mam nadzieję, że będzie jej tam dobrze 😊
Pozdrawiam