W dzisiejszym poście przedstawić chciałam sporządzony na szybko przez Sunnivę poradnik pod tytułem: "Jak pozbyć się konkurencji - od konceptu do realizacji".
Zapraszam:
S: Na początek należy przygotować wywar usypiający (do Was zależy jak "mocno" usypiający...)
S: Następnie dodajemy go do herbaty/kawy lub innego napoju, który planujemy podać naszemu "przyjacielowi", którego chcemy wysłać w podróż z biletem w jedną stronę...
S: Następnie (po uprzednim zaproszeniu) witamy się serdecznie z naszym Gościem i rozmawiamy z nim na niezobowiązujące tematy...
S: Proponujemy kawę/herbatę lub inny przygotowany przez nas odpowiednio napój...
S:... i ...
S: czekamy na efekt...
S: Chwila niepewności, serce łomocze, czy aby na pewno się udało...
S: Jeśli odnieśliśmy sukces, to przystępujemy do pakowania "Gościa" do uprzednio naszykowanego pojemnika lub pudła....
S: To może być najtrudniejsza część planu, wymagająca od Was dużo siły i umiejętności układania puzzli. Ale jeśli wcześniej wszystko odpowiednio zaplanujecie, poćwiczycie trochę, żeby mieć siłę, to na pewno się uda!!
S: Ufff, i gotowe. Teraz tylko czekać, aż wybędzie pudło z domu...
I tym sposobem moja słodka Mirwen pożegnała się z moim domem. Troszkę mi szkoda tego jej cudnego pysiaczka, dorozumianego uśmiechu i perkatego noska, ale Sunniva też jest śliczna i uwielbiam ją również. Co do Mirwen to może kiedyś uda się zaprosić podobną, ale legalną pannę do domu. Będę mieć rękę na pulsie i wypatrywać okazji...
A na zakończenie jeszcze kilka zdjęć Sunnivy w spodenkach "made by Kamelia" i opalaczu udziubanym na szydełku na szybko na działce. Osoby wprawne w szydełkowaniu (patrz Inka) patrzą tylko jednym okiem i to zmrużonym na mój wytwór 😋
I to tyle na dzisiaj. Mam jeszcze w zanadrzu dwa posty, ale muszę się najpierw z pracą uporać...
W dzisiejszej sesji udział wzięli:
- Sunniva z domu Borgia - MiniFee Rheia, Fairyland
- Mirwen - minifee Mirwen
Genialny plan!zasypia w 1 miejscu a budzi się w nowym domku!
OdpowiedzUsuńI w dodatku Sunniva nie ma już konkurencji :) Ale na szczęście nie pojechała daleko :D
UsuńŚwietny post. Nie wiem czy dałabym radę rozstać się z tak piękną panienką. Ale ta, która została w Twoim domku, też przecudna.
OdpowiedzUsuńJuż ich się powoli zaczyna dużo robić, a że mam jeszcze trochę na liście marzeń to ktoś musiał się wyprowadzić. W planie mam jeszcze upłynnienie ze 3-4 lalek, ale znając mnie to zajmie ze dwa lata :D
UsuńCieszę się, że post Ci się podobał :)
Śliczne te zdjęcia z działki :)
OdpowiedzUsuńA co do rozstań z lalkami, wiem, że czasem to nie jest łatwe ale na dobre wychodzi, wiem z własnego przykładu :)
Cieszę się, że zdjęci Ci się podobają :)
UsuńCzasem trzeba trochę przewietrzyć kolekcję :)
Co za kryminał! ;) A Sunniva to podstępna bestia. No ale królowa może być tylko jedna. :)
OdpowiedzUsuńBardzo pomysłowa sesja, a dzierganie idzie ci naprawdę dobrze.
Od razu mówiłam, że Sunnivie to nie najlepiej z oczu patrzy, ale w stadzie jedna wredota zawsze musi być :)
UsuńCieszę się, że i sesja i robótki Ci się podobają :)
Historia równie brutalna, co urocza :). Idealny plan, idealnie wprowadzony w życie ;). A opalacz świetny, doskonały na te skwary!
OdpowiedzUsuńSunniva to taka moja domowa Jędza - mam w planach jeszcze jedną pannę o trudnym charakterze, ale na razie jest tylko w formie głowy... Cieszę się, że opalacz Ci się podoba :)
UsuńDoskonale to sfotografowałaś! Domyślam się, że rozstanie łatwe nie było. Ale wszystko się zmienia.
OdpowiedzUsuńSunniva jest cudna. Zdjęcia z działki podobają mi się ogromnie. A opalacz wyszedł Ci doskonale! :) Łączę się w radości z dziubania na szydełku! :)
Pięknie ujęłaś to o patrzeniu jednym okiem - ja mam to samo jak prezentuje moje dziubaniny. xD Ale przyznam się, że choć w porównaniu do prac dziewczyn to drobnostki, to jestem z nich dumna jak paw. xD
hehe dziubanie jest mega przyjemne, zwłaszcza takich krótkich form, które można skończyć w czasie drzemki Potworków :)
UsuńCieszę się, że podobają Ci się zdjęcia :)
Och nie, to ja na razie tak wprawna nie jestem. Nawet się nie przyznam ile mi zajął ten maleńki top dla Darby. ;)
UsuńZdjęcia robisz świetne, ogląda się je z przyjemnością. :)
Ale Kamelia jak już wydziubałaś to cudo :) Więc to tylko kwestia wprawy i będziesz śmigać. Ja to zawsze nie wykraczam poza poziom średniozaawansowany bo nie mam cierpliwości do skomplikowanych wzorów :)
UsuńStrasznie będę tęsknić za Mirwenką... Uwielbiam jej cudną buźkę...
OdpowiedzUsuńPost rewelacyjny, a Sunniva to taki diabełek w ślicznym, kobiecym ciałku.
Dzierganie idzie Ci super, a opalacz swietny wyszedł.
Ja też będę za nią tęskniła, ale do Baśniowa nie mam daleko, więc będę ją odwiedzać :)
UsuńSunniva to taka charakterna pannica :)
Cieszę się, że podoba Ci się moja robótka :)
Hahaha genialnie przedstawiona historyjka. Niecny plan ^^ a laleczki prześliczne
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa :) Lubię robić takie historyki, tylko ostatnio nie mam na nie wiele czasu :)
UsuńA można pomyśleć, że lalki to takie nieszkodliwe istoty, a tu proszę: szach - mat i po konkurentce! Super kubeczek swoją drogą ;-) Spodnie prześliczne - podziwiam dżinsy Kamelii, jestem pod wrażeniem jak idealnie pasują.
OdpowiedzUsuńKameli tworzy repliki pełnowymiarowych spodni. Są cudowne po prostu :)
UsuńA Sunniva to taka podstępna lalucha :) Ale od razu to wiedziałam, jak tylko się do domu wprowadziła :)
ładniutka twarz
OdpowiedzUsuńsmoliste myśli :)
staniczek mieni się
niby z drogich kamieni :)
Czasem piękne lice skrywa ciemne oblicze :D
UsuńOpalacz udziubałam z takiej nitki z dodatkiem metalicznym. Fajnie to wygląda ale trudno się z tego robi, bo sztywne draństwo :D
Hahaha! A brilliant crime! Dolls are more deceiving than we knew :-D! The crocheted top is beautiful and fits perfectly, great job!
OdpowiedzUsuńThank you. Oh, dolls can be so deceiving, and you know it better than anyone else :)
Usuń