poniedziałek, 30 października 2017

Halloween

Do obchodzenia Halloween mam stosunek mocno obojętny - jest to święto obce nam kulturowo, ale komercyjnie wpisane w naszą rzeczywistość - o tyle lalkowo jest to doskonała okazja do śmiesznych zdjęć i wesołych spotkań z innymi lalkolubami 😁

I właśnie na tej fali spotkałyśmy się z Ciocią K. i Beatką Pariflorą w przeuroczym miejscu, gdzie przyzwyczaili się już do lalek, na herbatce i lalkach 😁 Beata poczyniła cudownie halloweenowy custom z Pullipanny, który pokazywała już na FB, a my z Ciocią K. przebrałyśmy nasze lalki. Przy okazji wyszło na jaw, że sponsorem tego spotkania była literka P - jak Piotrusia Pan 😉 (wszystkie trzy mamy stockowe ubranko od Pullip Peter Pan).

A teraz zapraszam na zdjęcia 😈😇 (sporo zdjęć... 😈😇)

Na początek wspomniane cudo od Beatki. Ja jestem w upiorku zakochana 😍, ale Beata stwierdziła, że trzyma ją w szufladzie i zaraz po Halloween zmyje. Szkoda, moim zdaniem 💚💙💜💛


Piotrusie wszystkich krajów łączcie się!!!!


Mały Ludzik próbował udawać, że on wcale z tymi czubkami nie przyszedł, ogólnie to chciał się tylko herbaty w spokoju napić, ale jakieś świry się tam kręciły...


I towarzystwo wielkogłowe w całości 😁


Duchy-ręcuch 😁



Tak na prawdę to dopiero tutaj jest prawdziwe "Piotrusie wszystkich krajów łączcie się!!!!". Od lewej widzimy Piotrusia z Gotham City, Piotrusia z Lasu, Dzyńka, i Piotrusia Prawie Czarownica 😁


Reszta towarzystwa...



Same duże panny:


Nana-Piotrusia: "Nie to, żebym ten tego, albo raczej ta tą, bo wolę chłopców, ale jak ktoś tak cycki na wierzch wystawia to nie można przejść obojętnie 😉"


Maluchy...


Zadanie dla spostrzegawczych: znajdź różnicę 😋



Wybaczcie różnicę w kolorach zdjęć, ale nigdy nie mogę się zdecydować, czy wolę zdjęcia z fleshem czy bez. Stąd część jest taka, a część taka...

Mam nadzieję, że zarówno Wy jak i Wasze lalki miło spędzicie Halloween. Happy Halloween 😊

środa, 25 października 2017

Paćkam po lalkach Zurinki c.d. 2

Ostatnio (no dobra już jakiś czas temu) udało mi się pomalować kolejne panny należące do Zurinki - tym razem pod mój pędzel wpadły dwie mniejsze panny (YO-SD LittleFee Ante i TinyDelf TylTyl). Co prawda z TylTyla wyszedł chłopczyk, ale nie ma się co przejmować 😊 Też mu ładnie w chłopczyńskiej stylizacji, którą wyczarowała dla niej/niego Zurinka 😍

Wracając do maluchów - tym razem czekało mnie proste pomalowanie i na tym koniec. Zuri zażyczyła sobie, żeby Antoszka była mrrroczna - z mocnym i ciemnym makijażem... tia... ja i mocny i ciemny makijaż... u mnie czarne kredki się kurzą... Ale spróbowałam... zrobiłam co w mojej mocy... nie do końca wyszło tak jak miało, co więcej Szanowna Właścicielka wrzuciła na pannę tyle różowych ciuszków, że więcej się już nie dało... tia... A u mnie Antoszka występuje w uszytej przeze mnie bluzie i zdobycznych spodenkach (to był najmniej słodki zestaw jakim dysponowałam)...

Zapraszam na zdjęcia:


Wiem co niektórzy myślą o rzęsach u lalek, które sięgają do pół czoła...Ale tutaj był taki mój celowy zabieg - celowo wyszukałam najdłuższe jakie miałam. Uznałam, że pannie w mrrrocznym klimacie mogą takie posłużyć... 😊



Rzęsy są naprawdę meeega długie... 😍


A i dziewczątko miało jeszcze śpiącą buźkę. I muszę przyznać, że chyba pierwszy raz jestem zadowolona z tego jak mi wyszła. Obeszło się bez zmywania po sto razy i wydaje mi się, że uzyskałam efekt tej samej osoby tylko śpiącej 😊




Drugą ofiarą moich malarskich zapędów padł TylTyl - u mnie jeszcze trochę próbował wyglądać jak dziewczynka, ale u Zurinki zdecydowanie wypowiedział się o swojej płci - "JESTEM CHŁOPCEM" aż krzyczało. W tym wypadku wybrałam takie trochę rzadkie rzęsy, ale nie wiem czy jestem z tego wyboru do końca zadowolona. Najwyżej jeśli Zuri nie przypadną do gustu to zmienimy na jakieś inne. Może takie w kępkach będą delikatniejsze i bardziej pasujące? 

A teraz zapraszam na zdjęcia TylTylka:





Tutaj TylTylek wskoczył w wiga mojej Drobinki i starał się być leśną dziewczynką z rozwianym włosem... 😉



A tutaj zdjęcia zrobione moim ziemniakofonem, który nie lubi się ze sztucznym świtłem - TylTylek u swojej Właścicielki - już 100% chłopca w chłopcu... Tak to jest jak się lalkom zostawia wybór - miała być słodka dzidzia do uroczych kreacji, a wyszedł chłopaczek-łobuziaczek 😍



I tym optymistycznym akcentem kończę na dzisiaj. Mam w zanadrzu jeszcze jeden post z TylTylkiem, będzie to porównanie recast/oryginał, ale muszę zebrać wszystkie swoje przemyślenia na ten temat i oblec je w słowa najpierw w mojej obolałej głowie.

Pozdrawiam

środa, 18 października 2017

Paćkam po lalkach Zurinki c.d.

Zurinka jest nieustającym źródłem obiektów do moich ćwiczeń malarskich. Stawia też przede mną wyzwania - panna w mrocznym klimacie... tia... no podołałam... prawie... i panna do Lalkowego Pogotowia Ratunkowego Balbinki. I od tej nieszczęsnej chyba zaczniemy 😊

Nieszczęście, którego Zurineczka stała się kolejną (i miejmy nadzieję ostatnią) właścicielką zmieniło naprawdę wiele domów. W którymś przydarzył mu się przykry wypadek. Ktoś porwał się na tę biedę z gruboziarnistym papierem ściernym i jakimś ostrym narzędziem i ukrzywdził...


Z daleka nie widać dobrze, ale z bliska...



Nie wiem czy na zdjęciach będzie to dostatecznie dobrze widoczne, ale buzia była cała podrapana, uszkodzona górna powieka, głęboka rys na nosie i uszkodzona poważnie warga... Trochę mnie pracy kosztowało wygładzenie tych rys (tak ze dwie godziny z wodnym papierem ściernym i magiczną gąbką). Oczko niestety musiałam trochę biedactwu powiększyć, żeby ukryć to uszkodzenie (więc siłą rzeczy i drugie powiększyłam). Usta trochę zmniejszyłam, a zmianę kształtu starałam się potem makijażem zamaskować. Jedyne czego nie zwalczyłam do końca to ta głęboka rysa na nosie. Bałam się, że za bardzo zmienię jej rysy twarzy spiłowując to, a zupełnie nie znam się na uzupełnianiu braków masami jakimiś - nie wiem czego mogłabym użyć, żeby dobrze zasychało na powietrzu i miało kolor i fakturę zbliżoną do żywicy...
Ale jak się z tym wszystkim uporałam to ustaliłyśmy z Zurinką, że ma być piegusek... I tak zrodziła się Piegowata Psotnica 😊 Wybaczcie, że dalsze zdjęcia będą robione telefonem, ale bateria w aparacie powiedziała "PADŁAM", a nie miałam  czasu na powtórzenie sesji w późniejszym terminie...

A teraz nie przedłużając zapraszam do oglądania Piegowatej Psotnicy:



Jak widzicie Psotnica dostała nawet blush czyli cieniowanie ciałka - takie kształty nie mogą nie zostać niczym nie okraszone - Pieguska jest jakby młodszą siostrą mojej Pupeliny - czemu jakby? Bo planuję nabyć Pupelinie jej własną młodszą siostrę kiedy tylko Leekeworld zdecyduje się na promocje znowu...

A tu we włoskach uszytych przez właścicielkę - Zurineczka popełniała tego wiga - jest super - moje panny będą się niedługo w kolejce po furki do niej ustawiać 😉

 

Pieguskę robiłam pierwszy raz, i jak to ja naoglądałam się milion tutoriali na YouTube i jak to ja stwierdziłam, że polecana przez wszystkich metoda pryskania jest nie dla mnie. Tutaj piegi narysowałam po prostu i uważam, że jak na pierwsze piegi mogą być. Są bardzo delikatne i tylko trochę zmieniają urodę lalki nie dominując jej. Chyba fajny efekt wyszedł 😊


I na koniec zdjęcie z Balbinkowej perspektywy - uwielbiam robić zdjęcia lalkom tak trochę z góry. Super to moim zdaniem wygląda 😍



I to by było na tyle dzisiaj. Czeka mnie jeszcze jeden post z pomalowańcami Zurinki, bo ostatnio trochę tego udało mi się skończyć 😁

Pozdrawiamy

środa, 11 października 2017

Pullip MIO Mocha - imieniem Jesień

Jesienią chwaliłam się już tu i tam. Ale jestem z niej taka zadowolona, że po prostu nie mogła nie powstać notatka na bloga z pojawienia się tej uroczej panny w moim domu 😊

Może zanim rozpiszę się o mojej Jesieni napiszę parę słów dla nie-pullipowych ludzi o tym czym jest tak zwany "MIO kit". Trzeba przyznać, że firma Groove produkująca lalki z rodziny pullipowatych wychodzi na przeciw oczekiwaniom swoich odbiorców lubujących się w przemalowywaniu (czyli tzw. customach) ich lalek i idąc za "głosem ludu" stworzyła zestaw zwany właśnie MIO kit - czyli Make It Own - po naszemu "zrób se sam" 😉. Lalki z tej serii sprzedawane są w pudełkach znacznie mniejszego formatu, od razu rozkręcone (znaczy lalki w kawałkach) bez makijażu, z bezbarwnymi chipami do oczków, bez peruk (wigów) i ubranek - i ogólnie w stanie do samodzielnego złożenia, pomalowania, odziania, owłosienia, czyli własnie do "zrobienia se samemu". Naprawdę uważam wprowadzenie MIO kitów za genialne posunięcie Groove.

A teraz wracając do mojej panienki - panniszcze w kawałkach leżało u mnie z pół roku jak nie dłużej - w sumie od poprzedniego wypustu lalek w tym kolorze ciałka - czyli Mocha właśnie. Jest to taki uroczo opalony kolorek, który bardzo ładnie współgra z solarkowymi ciałkami Barbie MtM, a niestety nie ma szans na posadzenie pięknej i wielkiej główki na ciałku typu Obitsu lub innym Pure Neemo... Tak więc, leżało sobie to cudo i czekało, aż dojrzeje we mnie pomysł na nią i dojrzał. Przyszła jesień - co prawda nie taka jaką kocham najbardziej czyli babie lato - ale przyszła, zamajaczyła swoimi cudnymi kolorami, a potem zapłakała deszczem (duuuużą ilością deszczu) - ale te kolory uśmiechnęły się do mnie i tak w mojej głowie zrodziła się Jesień - panna rumiana jak rumiane jesienne jabłuszko, wytyczona kolorami jesieni - zielenią, żółcią, czerwienią i brązem. Brąz załatwiłam dzięki jej karnacji, a o resztę musiałam zatroszczyć się sama.

A tak to było jak się Jesień zbierała do przyjścia:

- pudło

- zawartość

- dawca ciała jeszcze z głową (teraz mam w zestawie samotnie ganiającą głowę, którą chętnie za przysłowiowe 5 zł oddam w dobre ręce - głowa twarda, ale klej nie wycieka)


Zupełnie jak nie ja, nie zrobiłam żadnych zdjęć z cyklu WIP (Work In Progress) czyli w trakcie pracy - lubię takie zdjęcia, bo pozwalają mi zobaczyć różnice i ocenić czy trzeba coś poprawić czy nie, ale tym razem nie było, więc zapraszam na dużą ilość zdjęć Jesieni już gotowej - pomalowanej, ubranej i owłosionej:







A takie mamy powieki, zastanawiałam się nad pomalowaniem całych na ten cudny kolor starego złota, ale doszłam do wniosku, że co za dużo to nie zdrowo i że mogłoby to jednak przytłoczyć tę delikatną buziunię...



A na koniec zdjęcia z cyklu "ploteczki".  A tak na prawdę jest to porównanie potencjalnej dawczyni ciałka. Moja Jesień swoje ciałko zawdzięcza pokazanej na początku Barbie Made to Move jogince w pomarańczowym topie, ale można również podebrać ciałko Barbie MtM skaterce - różnica w odcieniach jest, skaterka jest nieznacznie ciemniejsza, ale ja osobiście byłabym w stanie zaniedbać tę różnicę gdybym nie dopadła panny solarium i blond fryzura.



W dzisiejszej sesji udział wzięli:
Jesień - we własnej osobie (Pullip MIO Mocha - stworzona przeze mnie)
Barbie MtM skaterka - ta z głową
Barbie MtM joginka - obecnie w formie samej głowy do przygarnięcia 😉

Pozdrawiamy