Wiem, że jestem trochę spóźniona z moją relacją z Dyńkonu i już wszędzie milion pięćset pięknych zdjęć było, ale muszę i ja pokazać małe co nie co 😁
Muszę przyznać, że gdyby nie to, że zarezerwowałam hotel i kupiłam bilety prawie dwa tygodnie wcześniej to pewnie bym nie pojechała, bo w domu armagedon się rozpętał... Ale czasem fajnie jednak wyrwać się od chorych Potworków i Dużych...
Nie powiem, żebym się integrowała jakoś specjalnie ze wszystkimi, ale chciałam bardzo podziękować Organizatorkom i wszystkim Uczestnikom za stworzenie fantastycznej, ciepłej i przyjaznej atmosfery. Cudownie było się z Wami spotkać, wymacać Wasze lalki, pośmiać się i potłumaczyć babciom z wnuczkami, że mamy też mają swoje lalki i się nimi lubią bawić (mina babci - bezcenna 😁).
Wszystkie lalki były przecudne, a ich ilość obezwładniająca (prawie 120 lalek), oczywiście z moim brakiem pamięci do imion nie ma szansy, żebym poprawienie zapamiętała co i do kogo należało, więc przepraszam za nie podawanie żadnych danych i zapraszam na zdjęcia (dużo zdjęć):
Zaczniemy od najmniejszych na spotkaniu: Paskuda, Fasolek i Pchełka:
Smutasek
Moja faworytka tego spotkania (wstyd się przyznać, że nie na Dyńkę padło) panna wygląda dla mnie w zależności od kąta patrzenia albo jak psotny pers:
albo jak wkurzony pers 😁
Kolejny smutasek, tym razem z łezkami. Łezki fantastycznie są zrobione 😍
Mój Radek pozuje z piękną panną Dalką. Radek minę ma jak zawsze, ale w sumie spróbował by wyglądać na bardziej zadowolonego to jedna taka Łucja dałaby mu w domu do wiwatu...
Transseksualny Teayang 😍 Urzekła mnie Twoja historia normalnie.
Cała seria Aniołków:
Szczęśliwa rodzina Blajcioszków:
Ciąg dalszy Aniołków obu płci 😍
Normalnie, aż słychać w głowie "Chłopak z gitarą byłby dla mnie parą" jak się na nią patrzy 😀
To zdjęcie musiałam, po prostu musiałam prześwietlić, ten Aniołek kojarzy mi się niesamowicie z takim cukiereczkiem miętowo-lodowym i po prostu musiałam podkreślić ten efekt 😀
No i paputki zrobione przez Kalinę, które dalej nie dają mi spokoju i śnią mi się po nocach. Twarda byłam i nie kupiłam, ale nie wiem czy się nie złamię... Są po prostu boskie 😍
I na koniec mistrzostwo świata: Ustawienie tego całego towarzystwa tak, żeby się nie poprzewracało, stało i wszystkich było widać. Dziewczyny, chylę czoła, że Wam się to udało. Mistrzami jesteście 😍
I na koniec kilka zdjęć z parapetu z naszego hostelu, czyli Bee, Pchełka i Gruba Ania zapraszają na małą sesję rodzinną 👪
I to tyle na dzisiaj.
Wszystkim, którzy byli dziękuję za fantastyczną atmosferę, Cioci K. za przemiłe towarzystwo, a tym, którym się nie udało dotrzeć zostawiam nadzieję na rychłe spotkanie w tak przyjaznym gronie 😀